MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wierny kibic Noteci Inowrocław zawsze może liczyć na ulubiony zespół. Są jedną wielką rodziną

Anna Grochowina
Koszykarze Noteci okazali wsparcie „Kiniowi”, swojemu wiernemu kibicowi, gdy ten na kilka miesięcy trafił do szpitala Autor: Nadesłane
Koszykarze Noteci okazali wsparcie „Kiniowi”, swojemu wiernemu kibicowi, gdy ten na kilka miesięcy trafił do szpitala Autor: Nadesłane Nadesłane
Krzysztof Strzelecki z Inowrocławia jest wiernym kibicem KSK Qemetica Noteć Inowrocław. Zespół okazał wsparcie „Kiniowi”, gdy ten na kilka miesięcy trafił do szpitala. To historia o tym, jak wielkie znaczenie ma pielęgnowanie relacji i przynależność do sportowej społeczności.

Wszystko zaczęło się od silnego zapalenia płuc zdiagnozowanego w lutym. Lekarze wykryli również zwłóknienia płuc. - Potwierdziło się najgorsze - gruźlica. Przewożą mnie do Smukały - relacjonował Krzysztof Strzelecki.

Trafił na Oddział Leczenia Gruźlicy i Chorób Płuc w Kujawsko-Pomorskim Centrum Pulmonologii w Bydgoszczy. Kaszel, duszności i ból w okolicy żeber towarzyszyły mu każdego dnia. Stan zdrowia nie poprawiał się, mimo to kibic Noteci wspierał swoich znajomych dobrym słowem za pośrednictwem mediów społecznościowych. „Pomoc jednej osobie nie zmieni całego świata, ale może zmienić świat dla jednej osoby” - czytamy w jednym z udostępnionych przez niego postów.

Jakie emocje towarzyszyły Krzysztofowi, gdy pobyt w szpitalu dłużył się niemiłosiernie? - Smutek, rozdrażnienie, narastające obawy… - wspomina. Jedyną nadzieją, światełkiem w tunelu, okazał się awans ukochanej Noteci do pierwszej ligi.

- Zawodnicy szykują dla mnie niespodziankę. Jutro coach ma mnie odwiedzić - mówił dumnie Krzysztof. Kwietniowe spotkanie z ówczesnym trenerem, Hubertem Mazurem, poprawiło „Kiniowi” nastrój. Tego właśnie było mu trzeba.

Mimo przedłużającego się pobytu w szpitalu, Krzysztof każdego dnia mógł liczyć na dobre słowo od przyjaciół. Członkowie klubu kibica wysyłali koledze pozdrowienia i filmiki. - Jesteśmy z Tobą, hej, „Kiniu”, jesteśmy z Tobą - śpiewali w autobusie w drodze na mecz do Bytomia.

Krzysztof marzył o tym, aby móc zobaczyć zmagania inowrocławskich koszykarzy na żywo, jednak stan zdrowia nie pozwolił na to. - Jeśli Noteć awansuje, zgolę głowę na łyso - postanowił wierny kibic. I musiał dotrzymać słowa. - Poszedłem w ślady trenera. Najważniejsze, że jest upragniony awans - cieszył się Strzelecki.

Każdy gest i miłe słowo zawodników Noteci pomogło „Kiniowi” wrócić do zdrowia i przetrwać najtrudniejsze chwile. Jest wdzięczny zarządowi, trenerom i zawodnikom Noteci.

- Czas spędzony w szpitalu odmierzałem od meczu do meczu. Każdy sukces wywoływał ogromną radość i ubarwiał szarą codzienność. Wasza pamięć o mnie, miłe odwiedziny, gesty i słowa są niezwykle motywujące. Swoją postawą potwierdziliście, że jesteśmy jedną wielką rodziną - wyznaje Krzysztof.

Po powrocie ze szpitala „Kiniu” spotkał się z Piotrem Robakiem, który przywiózł niespodziankę od klubu - koszulkę z autografami zawodników. Koszykarz miał ze sobą medal, który Krzysztof uwiecznił na zdjęciu. - Piotrek pytał, jak się czuję i mówił, że podziwia mnie, że dałem radę tyle wytrzymać w szpitalu - mówi Krzysztof.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mbappe nie zagra z Polską?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto