Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Haller i Raczkiewicz. Niegdyś gościli w Inowrocławiu [historia]

Piotr Strachanowski
1931 r., siedzą od lewej: kupiec Bolesław Wojkowski, Józef Haller, cukiernik Kazimierz Wróblewski i kupiec Jan Bratek-Dąbrowski.
1931 r., siedzą od lewej: kupiec Bolesław Wojkowski, Józef Haller, cukiernik Kazimierz Wróblewski i kupiec Jan Bratek-Dąbrowski. Ze zbiorów autora
W Sejmie i Senacie odbyło się głosowanie nad wyborem patronów na 2017 r. Wskazano na Kościuszkę, Piłsudskiego i pisarza Conrada-Korzeniowskiego, patronami zostali też Haller i Raczkiewicz, którzy… bywali w Inowrocławiu.

Jest zatem okazja, by przybliżyć „inowrocławskich” nominatów: generała Józefa Hallera i sanacyjnego dygnitarza Władysława Raczkiewicza, postaci z przedwojennego establishmentu politycznego. Hallera podejmowano w Inowrocławiu - bodajże - dwa-trzy razy, a Raczkiewicz z racji tego, że od 1936 r. był wojewodą pomorskim, zajeżdżał tu częściej.
I jeden, i drugi…
Pierwszy z nich to wówczas opozycjonista dystansujący się od sanacji, a drugi - jej czołowy reprezentant, wcześniej minister, marszałek Senatu III kadencji, wojewoda nowogródzki, wileński i krakowski (no a potem - w latach 1939-47 prezydent RP na uchodźstwie).

Jak ich podejmowano? Raczkiewicz jako reprezentant władzy panującej otrzymywał oczywiście stosowne „urzędowe wyrazy uwielbienia”, ale równie gromkie - jak by powiedzieli ludzie radzieccy - „burnyje apłodismienty” kierowano pod adresem Hallera. I nic w tym dziwnego, w mieście, gdzie górę brały przekonania narodowo-endeckie, twórca Błękitnej Armii mógł się takiej atencji spodziewać.

Z ukłonami…

Kujawscy endecy, identyfikujący się z elitami politycznymi Wielkopolski w wyrażaniu negatywnej opinii o Piłsudskim, podejmowali Hallera serdecznie. Doskonale pamiętano jego wystąpienia, gdy kontestował wybór Narutowicza na prezydenta RP i gdy na Wiejskiej - będąc posłem - zaciekle atakował Marszałka.
Haller wtedy był już formalnie osobą prywatną. Po zamachu majowym odsunięty został na boczny tor i przeniesiony w stan spoczynku. Nie zaniechał jednak działalności publicznej i namiętnie politykował z innymi opozycjonistami. Co pewien czas ruszał w objazd po Polsce, a że Kujawy były mu przychylne, zjawiał się tu nader chętnie. Nie trzeba dodawać, iż lokalnym władzom państwowym jego wizyty były wyraźnie nie w smak. Uważnie wtedy przypatrywano się i oceniano, kto z obywateli miasta wiwatuje na jego cześć. Policyjni wywiadowcy na tę okoliczność zaraz pisali treściwe raporty, które migiem słano do zwierzchnich instancji.

Kilka pamiątek

Do naszych czasów przetrwało kilka zdjęć dokumentujących pobyty Hallera w Inowrocławiu. Jedno z nich wykonano w 1928 r. i stoi oto generał na Rynku, gdzie z atencją witają go lokalni politycy. Ma się rozumieć - tylko mężowie demonstrujący swą opozycyjność wobec władzy państwowej, same tęgie głowy specjalizujące się w uprawianiu myśli narodowej.

Inne zdjęcie wykonano podczas spotkania, jakie z Hallerem mieli lokalni narodowcy w 1931 r. Doszło do niego w willi Bolesława Wojkowskiego przy alei Sienkiewicza 9 (dziś to nr 17-19). Wojkowski na spotkanie z generałem zaprosił swoich politycznych przyjaciół. I siedzą oto ci panowie przy ogrodowym stoliku, statecznie popijając cienką herbatę… Swoją drogą to były „głośne” nazwiska. Należeli do czołówki kupieckiej, starsi konspirowali jeszcze w latach zaboru, potem walczyli w powstaniu wielkopolskim, już w wolnej Polsce byli radnymi miejskimi lub też działaczami różnych organizacji. Z Hallerem rozmawiało się im wybornie, bo wszyscy oni mieli jasno sprecyzowane endeckie zapatrywania.

Nie będzie w tym nic szczególnie odkrywczego, jeśli dodam, iż kiedy z kolei do Inowrocławia przyjeżdżała władza państwowa (ważne figury z Warszawy, Poznania, Torunia czy Bydgoszczy), to wówczas do fotografii ustawiał się zupełnie inny „garnitur” miejscowych notabli. Rzecz jasna stawano równie dostojnie, odpowiednio majestat władzy z namaszczeniem celebrując. Raczkiewicz bywał tu - właśnie z uwagi na swe wojewodzińskie prerogatywy - nader często. I także z tych wizyt zachowało się kilka fotografii, m.in. wykonanych w Solankach i w Szymborzu, gdzie wojewoda uwiecznił się z potomnymi Kasprowicza. Jako że był on nadzwyczaj wyrośniętym politykiem (miał ponad 190 cm wzrostu), na każdej z tych fotografii już tylko z tego powodu prezentuje się nad wyraz godnie, przerastając o głowę pozostałych uwiecznionych, a niektórych bardziej mikrych wzrostem inowrocławskich dygnitarzy (tylko bez nazwisk!) nawet i o dwie głowy.

Czytaj także: Andrzejki 2016. Będziecie lali wosk?

Pogoda na dzień (27.11.2016)  | KUJAWSKO-POMORSKIE
TVN METEO ACTIVE

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Haller i Raczkiewicz. Niegdyś gościli w Inowrocławiu [historia] - Inowrocław Nasze Miasto

Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto