Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

I piękne życie przed nami, a tyle planów, tyle marzeń… [historia Inowrocławia]

Piotr Strachanowski
Z archiwum autora
Czesława, dwudziestolatka, w 1925 r. poślubiła starszego o 7 lat Apolinarego. On, bystry finansista w Wielkopolskiej Izbie Skarbowej, marzył o karierze, w 1928 roku został prezydentem Inowrocławia i rządził miastem do wojny…

Wybór męża na prezydenta Inowrocławia zmienił nasze plany rodzinne, które do tej pory wiązaliśmy z Poznaniem. Przenieśliśmy zatem dom do Inowrocławia. Z przeprowadzką nie było kłopotów, Magistrat podesłał nam wozy meblowe. Do nowego mieszkania brakowało mebli i sprzętów, musieliśmy sporo ich dokupywać, solidnych i gustownych. Miasto przydzieliło nam duże mieszkanie służbowe przy ul. Solankowej 47, gdzie zajęliśmy reprezentacyjne piętro z ośmioma pokojami, w tym cztery salony, kuchnia ze spiżarnią i lodownią, łazienka oraz duży hall.

W jadalni mieścił się stół na 20 osób, kredensy i inne sprzęty. Układ mieszkania był korzystny, udało się wydzielić w hallu oddzielne wejście do gabinetu męża, jego goście nie byli więc niczym skrępowani.

Co nieco z Poznania…

Wysokie pobory męża pozwoliły na dostatnie życie. Nie byłam rozrzutna, a mąż miał do mnie zaufanie i wiedział, że nie wydaję pieniędzy na zbytki. Po sprawunki posyłałam gosposię. Wędliny i mięsa zamawiało się u „Benedykcińskiego” na „Królówce”, pieczywo brało od „Wybrańskiego” przy ulicy Paderewskiego. Po alkohole szło się do kolonialki „Nowakowskiego” - na rogu „Królówki” i Toruńskiej. Ciasta piekłyśmy w domu, na uroczystości dobierałyśmy słodyczy z cukierni.

Co do ubrań, to potrzebne rzeczy kupowałam u kupców na Rynku, a wizytowe kreacje sprowadzałam z Poznania. Córki, Sabinka i Helenka, miały stroje skromne, nabywane na miejscu. Od czasu do czasu kupowałam im okazalsze rzeczy, ale nie często, by ich zbytnio nie rozpieszczać.

Stangret do pomocy

Mężowi przysługiwały auto, powóz i bryczka. Na podwórzu była stajenka i tam też służbówka stangreta, który ponadto dbał o porządek na klatkach schodowych i od frontu domu. Gosposię zatrzymałam tę, co była w Poznaniu, jedynie do opieki nad córkami najmowaliśmy młode dziewczyny.

W soboty do pomocy stawiał się też stangret. Wyjmował okna do mycia i pomagał przy utrzymaniu podłóg w salonach. Stały tam meble z drewna mahoniowego, pianino, inne piękne kredensy, stoliki i fotele. W oszklonych szafach była chińska porcelana i kryształy. Mąż kompletował księgozbiór, mieliśmy 3 tysiące woluminów, w tym cenne „białe kruki”, jak i kilka Kossaka, które nabyliśmy w Warszawie.

I te nasiadówki…

Kiedy już się zadomowiliśmy, przyszedł czas składania wizyt u co znaczniejszych obywateli miasta. Później były rewizyty i tak zapoznałam tych, z którymi należało i wypadało utrzymywać stosunki.

Wiedliśmy uporządkowane życie. Rano wstawało się o ósmej, gosposia podawała śniadanie. Mąż w Magistracie urzędował do piętnastej i wracał do domu. Po krótkiej drzemce przyjmował gości lub wychodził na konferencje. Wracał późnym wieczorem, bo te nasiadówki trwały godzinami. W wolne wieczory po kolacji słuchaliśmy muzyki i słuchowisk z radia. Mieliśmy wiele planów i marzeń…

***

Przekreśliła je wojna i śmierć Apolinarego w trakcie „krwawej nocy”. Czesławę Jankowską z córkami już w grudniu 1939 r. wywieziono do GG. Kiedy po pięciu latach tutaj wróciły, władza ludowa nie zapomniała im dawnych profitów. Żyły w biedzie, pod okiem UB, bez prawa do lepszej pracy. Córki zdołały jednak ukończyć szkoły, pracowały, potem wyemigrowały do Anglii i w 1971 r. sprowadziły matkę do siebie. Mieszkała w Todmorden w Yorkshire już do śmierci, ale nie zrzekła się polskiego obywatelstwa. W dobrej pamięci zachowała stary, przedwojenny Inowrocław (Czytelnikom zaciekawionym tym artykulikiem dopowiem, że całość obszernych wspomnień - spisanych z kilkuletniej korespondencji - opublikowałem w XIII tomie „Ziemi Kujawskiej” w 1998 r.).


od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto