MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Była sobie „wydziałówka”, a po niej… „podstawówka” [historia Inowrocławia]

Piotr Strachanowski
Widok na Sąd Powiatowy i Szkołę Wydziałową od strony alei Sienkiewicza na fot. z ok. 1910 r. Przed szkołą inkryminowany mały domek dla uczniowskich potrzeb niewymownych.
Widok na Sąd Powiatowy i Szkołę Wydziałową od strony alei Sienkiewicza na fot. z ok. 1910 r. Przed szkołą inkryminowany mały domek dla uczniowskich potrzeb niewymownych. Z archiwum autora
Aż do czasu II wojny światowej w centralnym punkcie największego w mieście skweru w trójkącie obecnych ulic Narutowicza, Roosevelta i alei Sienkiewicza stał okazały gmach szkolny. W jego auli zbierała się na sesjach Rada Miejska…

Do wiosny 1919 r., kiedy to nasza już Rada Miejska hurtem dokonała kilkunastu zmian w toponomastyce z nazw niemieckich na polskie, miejsce to nazywano Friedrichsplatz (plac Fryderyka). W polskim Inowrocławiu - o dziwo! - placowi początkowo nie nadano żadnej oficjalnej nazwy i niemal do końca lat 20. potocznie mówiono: plac przed Szkołą Wydziałową.

Dopiero w 1929 r. wprowadzono oficjalną nazwę: plac Henryka Sienkiewicza, nawiązując tym samym - co prawda mało twórczo - do przyległej do placu alei. Po II wojnie światowej, w początkach lat 50., przemianowano go zgodnie z ówczesnymi wymogami ideowymi na: plac Obrońców Stalingradu. Stalingrad dzielnie trwał aż do 1992 r., kiedy ustanowiono obecne nazewnictwo: plac Obrońców Inowrocławia. Ale wracając do „wydziałówki”…

Do czasu reformy…

Okazały i przestronny gmach z piękną aulą zbudowano w 1909 r. i wtedy też uruchomiono tam Szkołę Wydziałową dla Chłopców. Była to nader elitarna placówka oświatowa średniego stopnia nauczania, uczęszczali do niej Niemcy, Żydzi, ale nie brakowało i Polaków. Po spolszczeniu, ale jeszcze do przełomu lat 1919-1920 jej rektorem był Niemiec Hans Janetzky, choć mający już wtedy „opiekuna” w osobie ks. Juliana Wilkansa.

W październiku 1920 r. oficjalnie uruchomiono koedukacyjną Szkołę Wydziałową, ale trzy lata później dziewczęta przeniesiono do odrębnej żeńskiej „wydziałówki” na ul. Średnią (dziś to budynek Centrum Kształcenia Ustawicznego im. Stefana Żeromskiego). Szkołą Wydziałową dla Chłopców kierował Ludwik Majewski, a od 1926 r. - Józef Mazur. Ten ostatni swój urząd piastował do końca funkcjonowania „wydziałówki”, czyli do 1932 r.

Po reformie oświatowej w tym gmachu otwarto Szkołę Podstawową nr 8, dalej też - aż do wojny - prowadził ją wspomniany kierownik Mazur. Dziś już to nieosiągalne, ale swego czasu miałem okazję rozmawiać z zacnymi inowrocławianami, którzy byli absolwentami „wydziałówki”. Panowie z dumą podkreślali ten fakt ze swoich życiorysów, bardzo ładnie i z szacunkiem się o szkole wypowiadali…

Bastion obrony

Gmach wykorzystywano chętnie do celów publicznych, m.in. od września 1930 r. w jej auli odbywały się posiedzenia Rady Miejskiej Inowrocławia. Organizowano tam także inne oficjalne uroczystości miejskie, a nawet kongresy o randze krajowej.

Kres jego istnienia jest nam doskonale znany. Szkoła była ostatnim bastionem obywatelskiej obrony przed wkraczającymi do miasta oddziałami Wehrmachtu. 8 września 1939 r. Niemcy zdobyli gmach dopiero po ostrzelaniu go pociskami zapalającymi, w następstwie czego został on częściowo spalony. Jeszcze do zimy 1939 r. resztki murów wyburzono.

Taki mały domek…

Szkoła Wydziałowa niewątpliwie była nader wdzięcznym obiektem dla fotografów i bez mała kilkadziesiąt ujęć z takim właśnie motywem uwieczniono na widokówkach. Są to zdjęcia z centralnie kadrowanym ujęciem gmachu, inne w połączeniu z perspektywą alei Sienkiewicza, kolejne z widokiem także na Sąd Powiatowy i zabudowania więzienia. Na wielu z tych widoków na pierwszym planie widać pomnik cesarza Fryderyka III, który Prusacy postawili na skwerku na dziedzińcu szkoły w 1911 r., a Polacy później w patriotycznym uniesieniu zburzyli w dniach powstania wielkopolskiego.

Niemalże wszystkie te widokówki to fotografie „lepszej” strony szkoły, od frontu. Niechętnie bowiem fotografowano „wydziałówkę” od gorszej strony, od podwórza. Takich widoczków do dziś zachowało się tylko kilka. A w czym rzecz? Ano kompozycję od tej strony psuł fotografom, co w pełni zrozumiałe, widok małego domku, do którego uczniowie - piszmy z poetycką frazą - zdążali spiesznym lub wolnym krokiem (w zależności od tego, co spożyli na śniadanie) za niewymowną małą lub dużą potrzebą…


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto