Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niezwykła kariera prezesa, który wspiął się na szczyty [historia Inowrocławia]

Piotr Strachanowski
Stanisław Wachowiak (trzeci od lewej) wita na otwarciu „PeWuKi” ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego Sławomira Czerwińskiego (piąty od lewej).
Stanisław Wachowiak (trzeci od lewej) wita na otwarciu „PeWuKi” ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego Sławomira Czerwińskiego (piąty od lewej). Z archiwum autora
45 lat temu odszedł Stanisław Wachowiak, jeden z najwybitniejszych XX-wiecznych inowrocławian. Niewiele było osobistości związanych z naszym miastem, które zaszły wyżej: prymas Glemp i generał Sikorski, a w kulturze - Kasprowicz i Przybyszewski…

Przyszedł na świat w 1890 r. w podgostyńskich Smolicach, w rodzinie robotników rolnych. Miał dziesięcioro rodzeństwa. W 1898 r. rodzina wyemigrowała do Wanne koło Gelsenkirchen, gdzie ojciec - Ignacy został rębaczem w kopalni. Młodego Stanisława posłano do szkół, w 1911 r. zdobył maturę. Dzięki stypendiom polonijnym mógł studiować ekonomię, uzyskując w 1915 r. stopień doktora z wyróżnieniem magna cum lauda.

Jedyne takie 5 lat

Kiedy z początkiem 1916 r. ogłoszono konkurs na członka zarządu i podskarbiego potężnego Banku Ludowego w Inowrocławiu, zgłosił swoją kandydaturę i został przyjęty „z wolnym mieszkaniem i pensją 6000 marek”.
Z Inowrocławiem co prawda związał się dość krótko, bo tylko do 1920 r., ale za to niezwykle intensywnie. Wspomnę, że był jednym z naszych przywódców w dniach powstania wielkopolskiego, a potem pierwszym prezesem odnowionej Rady Miejskiej. I nie jest przesadą stwierdzenie, że pozycja społeczna, jaką tu osiągnął, była swoistą trampoliną dla dalszej kariery. On zaś Inowrocław pokochał szczerze, wielokrotnie dając temu po latach wyraz w publicznych wypowiedziach i publikacjach, choćby w kapitalnych, przepełnionych pysznymi anegdotami „Czasach, które przeżyłem”.

W drodze na szczyty

Osobowość intelektualna sprawiła, że jego ówcześni mentorzy z Narodowego Stronnictwa Robotników dostrzegli w Wachowiaku zadatki na wybitnego polityka. Z tym wsparciem wędrował później na szczyty elit politycznej i finansowej II RP. Był wiceministrem w Ministerstwie b. Dzielnicy Pruskiej i ministrem pełnomocnym w negocjacjach z Niemcami (1920-23) i Francją (1924-26), dwukrotnie posłem, wojewodą pomorskim (1924-26) i współtwórcą słynnej poznańskiej „PeWuKi” (1927-30). Potem, gdy związał się z finansjerą, powierzono mu szalenie intratne finansowo stanowisko dyrektora naczelnego i jednego z głównych udziałowców Związku Kopalń Górnośląskich „Robur”.

Pod koniec lat 30. był w grupie takich autorytetów, jak: August Zaleski czy gen. Sikorski, którzy odsunięci na boczny tor spraw publicznych, podjęli debatę o sposobach zaradzenia kłopotom II RP. Wachowiak spotykał się w tym czasie z wicepremierem Kwiatkowskim i ministrem Beckiem, ale jego memoranda, choć przyjmowane z uwagą, nie doczekały się spełnienia.

Ratując, co polskie

Gdy wybuchła wojna, ryzykując (dwukrotnie był w rękach gestapo) podejmował możliwe kroki służące ratowaniu polskiego stanu posiadania. Przewodniczył radzie Lewiatana, przyjął też stanowisko wiceprezesa rady nadzorczej i głównego zarządcy Banku Handlowego SA. Odegrał wybitną rolę w organizowaniu pomocy humanitarnej, będąc jednym z decydentów zarządu Rady Głównej Opiekuńczej.

W dniach kapitulacji powstania warszawskiego prowadził negocjacje z Niemcami w sprawie ewakuacji ludności cywilnej z miasta. Już po upadku powstania, dzięki możliwościom transportowym RGO, przyczynił się do uratowania przed spaleniem i rabunkiem dzieł sztuki i archiwów z kilkunastu muzeów i kościołów.

Emigrant polityczny

Wobec nowego ustroju Polski był skrajnym sceptykiem. W kwietniu 1946 r. uciekając przed uwięzieniem opuścił Polskę. Resztę życia spędził w Anglii, Irlandii i od 1953 r. w Brazylii. Działał aktywnie w życiu Polonii, wygłaszał odczyty (emitowane przez Radio Wolna Europa). Spisywał wspomnienia, które we fragmentach Jerzy Giedroyc opublikował w „Zeszytach Historycznych”, a później w całości miały edycję w Polsce po 1989 r.

W 1966 r. papież Paweł VI w dowód zasług dla Kościoła nadał mu komandorię orderu św. Grzegorza Wielkiego. A jeszcze w 1930 r. prezydent Mościcki uhonorował go Wielką Wstęgą z Gwiazdą Orderu Polonia Restituta. Miał też francuską Legię Honorową i belgijską Wielką Wstęgę z Gwiazdą orderu Leopolda III. Zmarł przed 45 laty, w São Paulo 4 marca 1972 r. i tam na cmentarzu Vila Mariana został pochowany.


od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto